Czasami, kiedy K ma wolne, albo musi popisać, a ja akurat mam potrzebę posiedzieć w biurze, zabieram ją do pracy. Co tak się sama będzie w domu leniła, albo udawała, że coś pracuje w bibliotece. W otoczeniu studentów. Młodszych ode mnie. Zgroza. 
K w biurze ma swoje zalety. Jakoś się tak ładniej i cieplej robi. Kawę dobrą robi. Czasem coś do jedzenia przyniesie.

– K, weź skocz po jakiś lanczyk.
– Nie idziemy jeść na ławeczkę? Do parku? Na słonko?
– Co mówimy jedzeniu na dworze, kiedy jest tyle pracy?
– Not today?
– Not today.
– …
– Naprawdę nie mogę.
– …
– K, proszę, spójrz na te papiery.
– …
– Możesz sobie do drogerii zajść. Peeling mi kup.
Poszła.
I wcięło. W brzuchu burczy tak, że nie mogę skupić się na pracy. Dodzwonić się nie można. Zostawiła telefon. Dlaczego wy nigdy nie trzymacie telefonu przy dupie?
Wpada po godzinie, włos rozwiany, twarz rumiana, usta roześmiane.
– Będziesz ze mnie dumny! Bo w Jawie była dostawa! Półki zapełnione aż po brzegi! Tak jak nigdy, jakby cały sklep tylko dla mnie! I wszystko było takie nowe i kolorowe. I ja to wszystko sobie wkładałam do koszyka. Eyeliner w żelu. Szampony dwa i odżywkę. I podkład, maseczkę krem. I wzięłam Ci pastę do włosów – wymienia jeszcze przez chwilę, ale ja już nie słyszę. Nie chcę słyszeć.
– No dumny jestem żeojapierdole kochanie.
– Ale ja tego nie kupiłam! Później się cofnęłam przez drogerię i wszystko poodkładałam! Tylko szampon i odżywkę wzięłam!
– A peeling?
– … Przepraszam?
– Pal licho. Co jemy?
– O kurwa.
Faceci tak nie potrafią. Kiedy idziemy coś kupić, to wracamy z tym ze sklepu. Dobra, może kupimy coś ponadto. Może źle odczytamy listę zakupów. Ale w jaki sposób zakupy mogą was podniecić do tego stopnia, że zapominacie o obiedzie? Nauka ma odpowiedź. To podobno kwestia ewolucji. Nas przystosowano do łowiectwa, was do zbieractwa. My dążymy prosto do celu, bo inaczej zwierzyna może uciec. Musimy być szybcy. Wy macie czas, marchewka nie ucieka, więc przyglądacie się, smakujecie, sprawdzacie i szukacie. Stąd godziny szukania najlepszej opcji w Internecie, grzebanie między półkami, udział w prezentacjach i pokazach. 
A my siedzimy głodni, bo instynkt łowiecki zużyliśmy na was. I Call of Duty.
Hej. Są rzeczy ważne i ważniejsze.