Mamy taką rodzinną tradycję, że co roku na przełomie wiosny i lata spotykamy się na naszym lokalnym ryneczku, grubymi łańcuchami przykuwamy się do stoiska z warzywami i protestujemy tak aż do momentu, kiedy rolnik przywiezie sensowne gruntowe ogórki i w końcu będziemy mogli zrobić JE. Sens życia, pokarm bogów i niepowtarzalny smak lata. Ostre ogórki z przepisu zapisanego na okładce wyrwanej ze Smacznie i zdrowo od rana do wieczora, którą, odkąd pamiętam, moja mama przechowuje pomiędzy stronami Kuchni Polskiej.
Przepis jest banalnie prosty, a efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania. Moi znajomi odgrażają się, że nie przyjadą na grilla, jeżeli nie zapewnię przynajmniej słoika na osobę. Na studiach robiły za walutę w akademiku. Moja babcia twierdzi, że to dla nich żyje.
Składniki na wersję podstawową
– 2 kg ogórków gruntowych – najlepiej drobnych, twardych i od rolnika;
– 4 płaskie łyżki soli;
– 0,5 kg cukru;
– 1,5 szklanki octu;
– 10 łyżek oleju;
– 3 ząbki czosnku;
– 3 łyżeczki chilli (tylko dobrego, ok?).
Ogórki płuczesz i kroisz na plastry o grubości 1,5-2 cm. Zasypujesz 4 płaskimi łyżkami soli i odstawiasz na jakieś 5 h. Ja użyłem soli himalajskiej, bo wydaje mi się, że mniej dominuje resztę smaków, ale jak nie masz jej pod ręką, możesz spokojnie użyć zwykłej.
Po 5 h odlewasz wodę, którą puściły ogórki (nie będzie już potrzebna) i przygotowujesz zalewę.
Do nowego garnka wlewasz 10 łyżek oleju, 1,5 szklanki octu, wsypujesz 0,5 kg cukru, 3 łyżeczki chilli, dorzucasz czosnek pokrojony na cienkie plasterki i zagotowujesz, co jakiś czas mieszając, tak żeby wszystkie składniki się rozpuściły.
I już. Zalewasz tym ogórki, odstawiasz na jakiś czas – u nas jest to na noc, ale zdarzało się jeść je po 4 h – a potem rozkładasz do słoiczków, zalewasz syropem i koniec. Teraz jest najtrudniejsza część. Nie zjeść ich, dopóki się nie przegryzą. Bo dopiero po upływie 12 godzin wszystkie smaki się wyrównają i ogórki będą chrupiące, słodkie, ostre, słone i kwaśne. Będą pyszne.
Ile mogą stać? Nie mam pojęcia, nigdy nie udało mi się zrobić takiej ilości, której nie przejedlibyśmy w ciągu miesiąca.
Wersja bardziej fancy dla ambitnych
Nie byłbym sobą, gdybym robiąc coś przez tyle lat, nie spróbował udoskonalić przepisu. Te ogórki są świetnym punktem wyjścia do zabaw. Macie tutaj listę moich najbardziej udanych zmian w przepisie. Możecie wykorzystywać je razem albo wybrać z tego, co wam pasuje. Albo nie robić nic, podstawowa wersja i tak jest super.
- Można zamienić mieloną papryczkę chilli na świeżą. Na przykład pokroić trzy-cztery chilli albo habanero na plasterki i dodać do zalewy. Pamiętajcie tylko, żeby równo rozkładać je po słoiczkach. W przeciwnym razem będziecie mieli loterię pod tytułem, który słoik potrafi zabić mocą, tak jak my w ubiegłym roku.
- Dodanie na dnie gałązek świeżej kolendry. Uwielbiam kolendrę. Po prostu ułóż ją na dnie słoika, a dalej postępuj zgodnie z przepisem.
- Dodaj ziarna sezamu. To samo co z kolendrą. Podbiją azjatycki smak.
- Możesz zamienić olej na olej sezamowy.
- Spróbuj dodać do zalewy kilka plastrów lub słupków imbiru. Fajnie podbija smak.
Tym razem nie szalałem, standardowa wersja podbita o świeżą papryczkę chilli właśnie dochodzi. To będzie dobry weekend.