Nie jestem specjalnym fanem złotych myśli. Zazwyczaj na pierwszy rzut oka wyglądają nawet spoko, ale kiedy przyjrzysz im się z bliska, to widzisz, że złote są tylko z pozoru, a tak naprawdę odlano je z filozoficznego tombaku. Są jednak takie, które siedzą gdzieś we mnie głęboko i właśnie jeden z nich był inspiracją do powstania tego wpisu.
A happy marriage is a long conversation which always seems too short.
Andre Maurois
Specjalnie dla was sprawdziłem autora, co było z mojej strony wielkim poświęceniem. Poświęciłem całe godziny sporów z moją dziewczyną, twierdzącą, że autorem tego zdania jest Kipling, podczas kiedy ja mówiłem że nie, że nie mam pojęcia kto, ale na pewno nie Kipling. No i fajnie, czuję że wygrałem w tym sporze, bo nie Kipling, ale w sumie wygrałem tylko trochę, bo wcześniej nie miałem pojęcia, kim jest Maurois, więc trochę żałuję, bo te spory były smaczniejsze niż samo rozstrzygnięcie.
Wróćmy jednak do meritum. Szczęśliwe małżeństwo to długa rozmowa, która wciąż wydaje się zbyt krótka po przepuszczeniu przez mój wewnętrzny destylator złotych myśli (proces destylacji polega głównie na ograniczeniu większości czynności życiowych, wpatrywaniu się w jeden punkt i myśleniu o pierdołach, zamiast robienia tego, co akurat powinienem robić, na przykład spania) skrapla się do bardzo prostej esencji.
Związek to długa rozmowa
Poznajemy się, wymieniamy pierwsze słowa i toczymy rozmowę nieprzerwanie, zmieniając tematy, ton, czasami pozwalając wybrzmieć pauzie i robimy to tak długo, aż nie chce nam się ze sobą rozmawiać i nasz związek się kończy. A czasami, jeśli mamy wyjątkowo dużo szczęścia, rozmowa jest tak ciekawa, że nie chcemy jej kończyć i rozmawiamy ze sobą tak długo, aż jedno z nas zaśnie.
Naprawdę, wszystko, co robimy w związku, to tak naprawdę dialog. Nawet seks. Bo czym innym jest dobry seks, jeśli nie umiejętnością słuchania /czucia/ partnera i odpowiedzią na jego słowa /dotyk, ciało, westchnienia/. Czym innym jest zły seks, jeśli nie byciem na tego partnera głuchym?
Wszystko, co robimy w związku, to tak naprawdę dialog, a za większość naszych skopanych relacji odpowiada fakt, że nie uczą nas rozmawiać.
Kiedy jesteśmy dziećmi, uczą nas słuchać. Nie słuchać i rozumieć nawet, tylko słuchać i być posłusznym. Niewielu z nas miało szczęście trafić na rodzica albo pedagoga, którego interesowało nasze zdanie albo potrafił docenić naszą niezgodę.
Na studiach, jeśli mamy szczęście, uczymy się prowadzić spory. Nie prowadzić rozmowę, ale już bliżej rozmowy nas szkoła nie zabiera. Niestety, wiedza wyniesiona z erystyki zazwyczaj sprowadza się do tego, że jesteśmy w stanie w trakcie internetowej kłótni wskazać argument ad personam z jakąś 70% skutecznością.
Z książek? W 2018 roku czytanie przynajmniej jednej książki w ciągu roku zadeklarowało 37% Polaków. Z seriali pełnych ludzi, którzy nawet nie wyglądają jak prawdziwi ludzie, a już na pewno nie mówią i nie zachowują się jak prawdziwi ludzie?
Rozmawiać możemy uczyć się tylko razem, ze sobą, na żywca. Ale zamiast tego często powtarzamy tylko schematy. Udajemy, że słuchamy, czekając na moment, w którym sami będziemy mogli coś powiedzieć. Albo po prostu mówimy, bo tylko nasze zdanie ma znaczenie. Czy wręcz przeciwnie – boimy się mówić i grzecznie słuchamy, bo tak się przyzwyczailiśmy i tak jest łatwiej.
Kopiemy swoje relacje, bo nikt nas nigdy nie nauczył rozmawiać, a przecież pomiędzy tobą a drugim człowiekiem jest tylko rozmowa. Nawet jeśli akurat nie zamieniacie nawet słowa. Czasami dobry dialog nie potrzebuje słów. Chociaż do tych ostatnich dwóch zdań się nie przywiązuj zbyt specjalnie, bo zaraz je wykorzystasz jako wymówkę do przecież wie co czuję i rozumiemy się bez słów. Już ja cię znam ancymonie. Jeżeli nie mówisz co czujesz, nie oczekuj, że ktoś się domyśli.
Możesz to uznać za banał, ale dla mnie jest to najcenniejszy kawałek wiedzy o świecie, jaki noszę w sobie.
Jeśli coś ci nie pasuje – mów o tym.
Jeżeli coś ci pasuje – też.
Mów jeżeli coś czyni cię szczęśliwym albo nieszczęśliwym. Mów do siebie, mów do bliskich. Mów do obcych ludzi. Mów o tym co czujesz, czego pragniesz, czego oczekujesz. O swoich lękach mów.
Mów o problemach i dobrych rzeczach.
A jeżeli ktoś do ciebie mówi – słuchaj.
Nie pouczaj, nie krytykuj, nie krzycz – to są elementy wykładu, monologu, nie rozmowy.
Rozmowa jest wtedy, kiedy ktoś mówi, a ktoś inny słucha słyszy i odpowiada.
Związek też jest wtedy.