Żałuję, że zostałem patronem tej książki.
Mam wrażenie, że gdybym nie był jej patronem, mógłbym ją rzetelnie zrecenzować i że byłaby to dobra recenzja. Ale jestem jej patronem, jej autorem jest mój dobry kolega i gdybym napisał to jak zwykłą recenzję, z oceną na końcu, dałbym ci pełne prawo, żeby nie ufać moim słowom.
Dlatego nie napiszę recenzji. Nie napiszę też tekstu reklamowego. Po prostu opowiem ci o książce, o tym, jak ją rozumiem i czuję, a ty zdecydujesz, czy cię to interesuje. I może ją potem przeczytasz. I może wyrobisz sobie własną opinię.
Ludzie powinni częściej pozwalać sobie na własne opinie, zwłaszcza obcując z kulturą.

Kiedy Janek pierwszy raz zdradził, o czym będzie jego druga powieść, byłem równie zaskoczony, co podekscytowany, i równie podekscytowany, co pełen obaw.
Książka o seksie. W świecie postfiftyshadesofgreyowym. W dobie wewnętrznych bogiń i ciał rozpadających się na miliony wirujących cząsteczek po pięćdziesiąt razy na książkę. Książka o seksie napisana przez faceta. Jak za starych dobrych czasów, kiedy Henry Miller oburzał opinię publiczną, zniesmaczał krytyków i podniecał wszystkich.

I ja właśnie od tego Millera chciałbym wyjść w rozmowie (z samym sobą) o To tylko seks, bo tak jak Miller używał brutalnych i wulgarnych opisów jako fundamentów rozważań o tym, czym jest szczęście, miłość i o byciu człowiekiem po prostu, tak Janek używa ich do zadawania pytań o emocjonalną kondycję pokolenia Tindera. I w ogóle się przy tym nie pieści.

Książka Janka to zapis dwudziestu czterech godzin w Krakowie, której kulminacyjnym momentem jest noc w samym środku juwenaliów. Historie bohaterów, trzech mężczyzn i czterech kobiet, gnają przez noc, domówki, kluby, puby, akademiki i modne hipsterskie restauracje. Splatają się ze sobą, wchodzą na kursy kolizyjne, mijają i zdają dążyć do nieuchronnego zderzenia. Takie krakowskie dzikie historie, wypełnione używkami (ale nie na żulczykowską przesadną modłę hipsterskiej Warszawy pełnej dealerów w beemkach piątkach i modelek z instagrama, tylko pokazując życiowo-studencki weekendowy Kraków z krwi i kości), samotnością w tłumie i seksem.

I przy tym seksie się na chwilę zatrzymajmy, bo opisy seksu, które zajmują naprawdę dużą część książki, to jazda po bandzie i jestem pewien, że nie każdy będzie czuł się komfortowo, czytając je. Ja się nie czułem. I wydaje mi się, że właśnie o to chodziło.
Stereotypowa studentka literaturoznawstwa powiedziałaby, że ten język jest oburzający i wróciła do zachwycania się Ulissesem i czytania Michalak po kryjomu.
Moja dziewczyna powiedziała, że, we właściwych fragmentach, jest to język jakim mówią kobiety, kiedy jest im naprawdę dobrze, i którego wstydzą się tuż po.
Dla mnie jest to przede wszystkim język, który pokazuje stosunek oczami pokolenia, które seks poznawało przez powszechny dostęp do internetowego porno i absolutny brak dostępu do sensownego wychowania seksualnego. Seks przesadzony i mechaniczny, odarty z uczucia i wyczynowy. Przegięty.
Seks, który jest sposobem na zabawę, bronią, nagrodą, karą, ale uparcie nie chce być bliskością.

Ale, jak już zasugerowałem w tytule, to nie wszystko. To nie tylko seks, nie tylko porno i krytyka pokolenia. Właściwie tej ostatniej tu nie uświadczysz. Janek nie krytykuje, nie ocenia. Pokazuje i pyta.
Pokazuje coś więcej niż dupy, cycki i penisy w trakcie weekendowego tango libido. Bo w tych 24 godziny udaje mu się zmieścić wzruszającą relację między ojcem a synem, matkę, która zrobi wszystko dla swojego dziecka, nadzieję na miłość, nadzieję na lepsze jutro i wiarę, że jest coś więcej. To tylko 24 godziny, raptem kilkaset stron, a jednak każda z tych historii ma swoje własne tempo i ma szansę wybrzmieć. Nawet jeśli czasami wgląd wewnątrz jakiejś postaci jest trochę zbyt płytki (dotyczy to zwłaszcza, ze zrozumiałych powodów, postaci kobiecych), to nie wydaje się to niewłaściwe. Przecież te weekendowe znajomości rzadko bywają głębsze niż kieliszek cytrynówki w pijalni wódki.

Jeśli chcesz samemu przekonać się, jak Jankowi wyszło to wszystko, zobaczyć trailer książki, lepiej poznać bohaterów i zamówić swój egzemplarz, to zapraszam do puknięcia w obrazek poniżej. Przedsprzedaż kończy się dziś o północy i do tego czasu możesz załapać się na darmową wysyłkę.