Tak sobie ostatnio myślę (i mówię to całkowicie serio, bez żadnych śmieszków) o walorach edukacyjnych seksu i zachowań okołoseksualnych.
Przecież, jak powiedział aforysta, którego i tak nie znacie, “człowiek uczy się przez całe życie, z wyjątkiem lat szkolnych”. A skoro w latach poszkolnych tak wiele czasu poświęcamy na chędożenie, bycie chędożonym i patrzenie na chędożenie się przez innych, to byłoby całkowicie nielogicznym, gdybyśmy nic z tego nie wynosili.
Pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi do głowy, jest tolerancja. I to w wielu tego słowa znaczeniach.
W bajce było tak, że pocałunek zamieniał żabę w księżniczkę (lub księcia).
W życiu jest tak, że któryś z kolei pocałunek, nigdy nie wiadomo który, zamieni twoją księżniczkę (lub księcia) w żabę.
W łóżku jest tak, że któreś kolejne pukanie wypuka na wierzch zboczucha, który drzemie w twojej księżniczce (lub księciu) lub żabie (lub żabie, nie mam pojęcia jak jest u nich z płciowością. Ropuch/ropucha byłoby chyba bezpieczniejsze).
I to jest lekcja, której uczymy się wszyscy z czasem. A gdzie tu tolerancja? Otóż, uważajcie, życie to nie bajka i wszystko działa w dwie strony. Sami też w końcu staniemy się dla kogoś żabą. Sami też mamy swoje głęboko skrywane fetysze i fetyszyciki, które w końcu wyjdą na powierzchnię. Dla zdrowia lepiej, żeby stało się to szybciej niż później. A kiedy już się to stanie, każdy z nas wolałby, żeby partner wykazał się zrozumieniem. A nie wykaże się, jeśli nie czuje, że może od nas oczekiwać tego samego.
Tolerancji uczy nas też oglądanie porno. A nawet samo przeglądanie statystyk związanych z porno. Weźmy na przykład tę mapę, stworzoną przez Pornhub, pokazującą najczęstsze wyszukiwania w Stanach Zjednoczonych.
Spójrzcie na południe (dół mapy). To dawne konfederackie stany. Te, które walczyły o niewolnictwo. Te tak bardzo konserwatywne. Teraz najczęstsze wyszukiwania to “ebony”, czyli produkcje z udziałem bohaterów o ciemnej skórze. Kiedyś chcieli ich niewolić, teraz chcą się z nimi kochać. A i wyszukiwania porno z mniejszościami seksualnymi wcale nie plasują się dużo niżej. Możecie też rzucić okiem na pozostałe statystyki serwisu i zobaczyć, czego szukają Polacy, Europejczycy i wszyscy inni.
Poza tolerancją można też rozwinąć szereg umiejętności. Nazwijmy je umiejętnościami twardymi i miękkimi (he he).
Twarde to wszystkie umiejętności fizyczne i techniczne. Przede wszystkim seks to świetna gimnastyka. Wychodząc poza utarty schemat robienia na kimś pompek/pozwalania komuś na robienie pompek na sobie, ćwiczymy tężyznę fizyczną, wytrzymałość, elastyczność i zręczność.
Miękkie to te związane ze sferami raczej humanistycznymi. Seks to niepowtarzalna okazja do rozwoju emocjonalnego i duchowego. Oprócz wspomnianej już tolerancji uczymy się empatii, odczytywania aluzji i delikatnych sugestii. W skrócie uwrażliwiamy się. Rozwijamy zdolności pracy zespołowej. Łóżkowe odgrywanie ról to niezawodny sposób nauki aktorstwa, kreatywności i improwizacji.
Na styku tych dwóch grup są umiejętności pośrednie, jak świadomość swego ciała, rozwój zmysłu dotyku i zdolności komunikacji pozawerbalnej. Sytuacja, w której jesteśmy już blisko końca, ale chcemy partnerce/partnerowi/partnerom dać szansę dogonienia nas, to najlepsza na świecie szkoła opanowania i samokontroli.
Wiem, że może to brzmieć trochę jak szarlataneria, więc spróbuję to zwizualizować. Nieświadomie, poprzez zabawę (a jak wiadomo nie ma to jak pozytywne wzmocnienie) zyskujemy umiejętności przydatne w czynnościach pozornie z seksem niezwiązanych. Jak na przykład prowadzenie samochodu. Ucząc się właściwego w seksie zdecydowanego, ale nie zbyt mocnego uchwytu, uczymy się, jak właściwie trzymać kierownicę. Nic tak nie uczy wychodzenia z poślizgu, jak numerek pod prysznicem lub w taniej śliskiej satynowej pościeli. W sytuacjach niebezpiecznych przydaje się wspomniane wcześniej opanowanie, umiejętność szybkiej reakcji i zdolność do improwizacji. A prowadzenie samochodu to tylko jeden z przykładów, które można by mnożyć.
Poza wpływem bezpośrednim są też pewne wartości dodane. Ludzie aktywni seksualnie bardziej dbają o higienę. Pomyślcie sobie, gdyby tylko każdy miał świadomość, że tego dnia może czekać go numerek życia, na zawsze pozbylibyśmy się nieprzyjemnych zapachów z komunikacji miejskiej (odsetek ludzi, na których dziwne zapachy działają jak afrodyzjak i którzy specjalnie odrzucają prysznice, potraktujmy jako margines). Poprzez zwiększenie produkcji endorfin i adrenaliny seks czyni nas szczęśliwszymi. Pomaga uchronić się przed groźnymi chorobami, jak chociażby rak prostaty.
Na dodatek jest za darmo.
Seks ma wszelkie cechy potrzebne, żeby uczynić nas lepszymi i szczęśliwszymi ludźmi. Tylko trzeba się go najpierw nauczyć.