Mądra dziewczynka pilnuje drinka – najnowsza kampania Głównego Inspektoratu Sanitarnego jest chujowa!

Mniej więcej tak wyglądają nagłówki artykułów na temat grafiki, którą widzicie poniżej.

I mniej więcej mają rację. Tylko w sumie mniej niż więcej.
Zacznijmy od podstaw. To nie jest (jeszcze) kampania GiS-u. Na razie prócz dziennikarzy, mediaworkerów i blogerów nikt nie wspomina o żadnej kampanii. Kampania to ciąg działań mających przynieść określony cel. Tu nie ma ciągu działań. Jest tylko post, który nie został opublikowany na fanpage GiS-u. Ten post wrzucił na swojej prywatnej tablicy Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz, a fanpage GiS-u jedynie go udostępnił. Ja wiem, że to subtelna różnica, ale właśnie o subtelność i jej brak tutaj chodzi.

Nie bronię tej grafiki, Marka Posobkiewicza ani urzędu, któremu zawiaduje. Grafika jest faktycznie zła, a pan Marek i GiS niespecjalnie mnie obchodzą. Ale wiecie, co mnie obchodzi? To, czy moja dziewczyna jest bezpieczna. I moja siostra. I wy, dziewczyny, które to czytacie. I generalnie każdy.

Można się przyczepić do formy. Wizualnie to jakaś masakra, a rymowaniem gardzę.
Trzeba się przyczepić do użycia sformułowania dziewczynka, bo jednak używanie go w stosunku do kobiet jako ogółu trąci seksizmem i protekcjonalnością.
A wkładane w usta kobiet Mówię NIE dla GHB to już czysty idiotyzm w tym przypadku, bo raczej trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której sprawca pyta się ofiary, czy może ma ochotę na pigułkę gwałtu.
Główny zarzut jest jednak inny i nie mogę się z nim zgodzić.

Nie. Ta kampania (skoro się wszyscy przy tym określeniu upierają) nie sugeruje, że gwałtowi winne są kobiety. Ani te, które nie pilnowały swoich drinków, ani te które wyzywająco się ubrały czy zachowały. Ta kampania mówi tylko, że mądrze i odpowiedzialnie jest pilnować swojego drinka. Słowa czasami naprawdę znaczą czasami tylko to, co znaczą. Czy naprawdę tak trudno zrozumieć, że mogą być ludzie, którzy sobie z tego problemu nie zdają sprawy i warto ich uświadomić?
Jeśli kiedyś będę miał dziecko, będę je uczył, że ogień parzy, grawitacja boli, a na pasach trzeba się rozejrzeć, bo fizyka bywa kurwą. Będę je też uczył, że swojego bagażu i drinka w klubie trzeba pilnować, bo człowiek bywa chujem. I nie wierzę, żeby fizyka albo ludzie mieli się w najbliższym czasie zmienić.

Smutny jest też seksizm krytyków tej akcji.
Nie rozumiem, dlaczego, z jednej strony kobiety, które wynajdują słomkę wykrywającą narkotyki w alkoholu, nazywa się bohaterkami, a na facecie, który przypomina, że dobrze jest uważać na narkotyki w alkoholu, wiesza się psy.  Ani tego, jak łatwo wszyscy uogólniają sprawę i utożsamiają oprawcę z mężczyzną, a ofiarę z kobietą.

Tak. Jest źle. Potrzeba edukacji. Potrzeba zmian na szeroką skalę – od tego, co ludzie mają w głowach, aż po to, co mamy w kodeksach. Samo się nic nie zrobi, więc dobrze, że są odważne kobiety i odważni mężczyźni, którzy chcą o te zmiany walczyć. Ale potrzeba też rozwagi. Trzeba wiedzieć, kto jest twoim wrogiem, a nie bezrefleksyjnie rzucać się z pazurami. Walkę trzeba toczyć mądrze, a nie zrażać do siebie potencjalnych sprzymierzeńców.
I kto wie, może przyjdzie taki czas, kiedy świat stanie się świetnym miejscem, w którym wszyscy będziemy przyjaciółmi i nikt nie będzie chciał zrobić nikomu krzywdy.

Ale zanim to nastąpi, no cóż…
Nie zaszkodzi pilnować swojego drinka.