Co roku wygląda to tak samo. Razem z ciepłem zaczyna się epidemia. Nie, żeby zimą to nie miało miejsca, ale latem jest zdecydowanie najgorzej.

Wyjdzie tylko trochę słońca i łazi taka jedna z drugą i obciąga. Tu za krótką spódniczkę w dół obciąga, bo się zawinęła i nagle się okazuje, że o jezuniu, krótkie spódniczki odkrywają nogi w porywach do pupy. Tu bluzeczkę zbyt wydekoltowaną podciąga do góry, bo, kto by się spodziewał, wydekoltowana bluzeczka cycka odsłania. Albo w dół ściąga crop top, bo okazuje się, że coś, zaprojektowane tak, by pokazywać brzuch, pokazuje światu, o zgrozo, brzuch.

Przestańcie. Po prostu tego nie róbcie.
Może nie wygląda to tak źle, jak facet drapiący się publicznie po jajkach czy inne dłubanie w nosie, ale w najlepszym świetle na pewno nikogo to nie stawia. Lubisz swój biust i chcesz się nim pochwalić? Super. Chcesz pokazać brzuch? Nie ma sprawy. Uważasz, że nogi powinny zostać odsłonięte? Świat potrzebuje odsłoniętych nóg! Jest ci zwyczajnie gorąco i ubierasz się tak, żeby jak najbardziej się rozebrać, bo jest ci wszystko jedno, chcesz po prostu żyć pomimo upału, a nie gotować się w ubraniach? A rozbieraj się, tylko rób to z dumą i godnością.

Jeśli pokazujesz swoje ciało, to jest to twoja decyzja. Ciało jest twoje. Masz prawo być z niego dumna niezależnie od tego, co myślą o nim inni. Choćbym tysiąc razy mówił, wyrażając opinię miliona mężczyzn, że cienkie legginsy założone na być może odrobinę za duży według panujących standardów tyłek wyglądają strasznie, to wciąż jest to twój być może odrobinę za duży według panujących standardów tyłek i możesz go wciskać, w co tylko chcesz.
Jeśli jednak najpierw podejmujesz tę decyzję i odkrywasz swoje ciało, a później co chwilę nerwowo starasz się je zakryć, to znaczy, że coś jest nie tak.
Jeśli nie czujesz się wystarczająco pewnie na jakiś ciuch, to go nie zakładaj.
Jeśli kupujesz jakiś ciuch i nie nosi się tak, jak się spodziewałaś, to, na miły buk, jak ty kupujesz ubrania? Weźże kucnij raz czy dwa w przymierzalni, ręce do góry podnieś, pajacyka machnij. Ruch to zdrowie, a przy okazji możesz uniknąć kłopotliwych sytuacji w przyszłości.

I nie, nie mówię tu oczywiście o sytuacjach awaryjnych, kiedy coś się zepsuje i musisz sobie radzić. Ani o sytuacji, w której ktoś sprawi, że poczujesz się ze sobą źle, bo wiadomo, że czasami zdarzy się taki chuj, który sprawi, że poczujesz się ze sobą źle, niezależnie od tego, jak pewna siebie jeszcze przed chwilą byłaś. Chodzi o codzienność. O tabuny lasek, które każdego dnia wychodzą na zewnątrz, wyglądając, jakby ubierały się po ciemku.

Możesz powiedzieć, że to nic. Że co to kogo obchodzi, co obciągasz, a czego nie. Obchodzi. Nie chodzi o to, żeby ubierać się modnie. Ani o to, żeby ubierać się niemodnie. Chodzi o to, żeby ubrać się tak, żeby czuć się dobrze i pewnie. Żeby pokazać światu, że masz świadomość siebie, swojego ciała i otoczenia. Jeśli wychodząc z domu, nie wiesz, że coś z twoim strojem jest nie tak, że nie będziesz czuć się w nim dobrze, to co tak właściwie wiesz? Masz ty w ogóle rozum i godność człowieka?

To jeden z tych niewielu przypadków, kiedy kobiety powinny brać przykład z mężczyzn. Widziałyście kiedyś faceta, który przejmuje się tym, że przy pochylaniu się pękają mu plecy? Albo takiego, który ma problem ze zbyt kusą koszulką niedokładnie zasłaniającą mu piwny brzuszek? Nie.
I tego wam życzę.
Pewności siebie faceta w sandałach, skarpetach, za krótkiej koszulce i niedopasowanych spodniach.