Prawdopodobnie, jak większość facetów, nie masz jeszcze prezentów gwiazdkowych. To błąd.
Prawdopodobnie wcale się tym nie przejmujesz. To drugi błąd.
Na bank uważasz, że nie mam racji. To twój największy błąd.

Nawet jeśli twoja kobieta na co dzień powtarza, jak bardzo nie zależy jej na prezentach i potrzebuje tylko ciebie do szczęścia – kłamie. To znaczy odrobinę mija się z prawdą. Jej naprawdę może zależeć na tobie, a nie twoim portfelu. Musisz jednak wiedzieć, że nic jej tak nie utwierdzi w przekonaniu o twojej miłości, jak dobry podarunek. Niekoniecznie drogi, ale przemyślany i trafiony. Kupiony z odrobiną wysiłku i pokazujący, jak dobrze ją znasz.

Dlatego nie jestem w stanie dać ci prostych instrukcji. “Kup to i tamto” w tym wypadku się nie sprawdzi. Jesteś zdany na siebie, bo to ty powinieneś znać ją najlepiej. Dobra, może nie najlepiej, ale każdym razie lepiej niż ja. Mogę jedynie dać ci kilka porad w kwestii evergeenów, przeprowadzić przez najgorsze mielizny i może podsunąć parę pomysłów.

Jeżeli chcesz odbębnić prezent, kupić coś i mieć z głowy, możesz sobie iść. Kup jej bon podarunkowy. My tu rozmawiamy o prezentach, które sprawią, że opadnie jej szczęka, majtki i cokolwiek jeszcze może kobiecie w pozytywnym sensie opaść.
Najważniejsze to uświadomić sobie, po co kupujesz ten prezent. Idealny musi spełnić kilka warunków:

1. Ładne opakowanie

Ona chce się cieszyć z prezentu, jeszcze zanim go otworzy. Jeśli to prezent gwiazdkowy, to ma leżeć pod choinką jak najdłużej i przyciągać jej wzrok za każdym razem, kiedy przejdzie obok. Mówi się, że faceci nigdy nie dorastają. Zgadnij co. Kobiety też nie. Oczekiwanie i rozpakowywanie może dać równie wielką radochę, co sam prezent. Jeśli zaproponują ci zapakowanie w sklepie – bierz. Ja biorę, bo mam dwie lewe ręce. Jeśli pakują w papier z logo – nie bierz. Chyba że jest ładny i ekskluzywny. Przy okazji – książka bez dedykacji się nie liczy.

2. Personalizacja

Wiem, że się powtarzam, ale muszę wbić ci to do głowy. Jak już wyjmie ten prezent z pudełka, ma czuć, że się postarałeś. Że to prezent dla niej, a ty znasz ją jak nikt inny. To, jak zależało ci, żeby prezent był udany, jest dla niej odbiciem tego, jak zależy ci na niej.

3. Efekt pychy

Musi mieć możliwość pochwalenia się prezentem. Mamie, siostrze, przyjaciółce. Jak bardzo by to do niej nie pasowało, sekshuśtawka to nie najlepszy wybór. Przynajmniej nie jako główna część prezentu.

4. Efekt narcyza

Ma się poczuć wyjątkowa. Nigdy, przenigdy, za nic w świecie i niech cię Teutates ma w opiece, jeśli nie posłuchasz, nie kupuj takiego samego albo podobnego prezentu nikomu innemu. Matce, siostrze, teściowej. Nieważne, że była wyprzedaż na Grouponie. Nie i już.
Teraz powtórz to, co przed chwilą powiedziałem. Jeśli nie dasz rady, to wróć do tych 4 punktów, bez tego nie ruszymy dalej. Już? To przejdźmy do konkretów. Pozwolę sobie znowu pomóc punktami, łatwiej będzie ci wybrać to, na czym ci zależy. Ale i tak przeczytaj całość.

1. Biżuteria

Nie bez powodu na pierwszym miejscu. Jeżeli jest starszy i lepiej sprawdzony sposób, żeby zdobyć sobie kobiecą przychylność (poza bezpieczną i suchą jaskinią z dala od mamutów i tygrysów szablozębnych), to zapraszam serdecznie, niech mi ktoś pokaże. Przy okazji to właśnie w tym przypadku możesz wpieprzyć się w najwięcej mielizn. Przyjęło się, że jasne noszą złoto, ciemne noszą srebro i resztę białych metali, a rude mogą wszystko, bo kto rudej zabroni, ale nie trzymaj się tego zbyt kurczowo. Jeśli masz blondynkę, która nosi tylko srebro, to nie zmuszaj jej na siłę do zmian. Nie lubi złota, to nie. Tym bardziej że często można spotkać się z niezrozumiałą dla mnie opinią, że to żółte wygląda po prostu tandetnie. Jeżeli ma uczulenie na nikiel, to uważaj na białe złoto. Jeśli chcesz kupić jakiś nieszlachetny drobiazg, to też warto rzucić okiem, czy jest gdzieś w pobliżu napisane “nickel tested”.
Najważniejsze. Jeśli nie jesteście zaręczeni, a ty nie planujesz tego robić, nie kupuj jej pierścionka. Raz, że odejdzie ci problem z właściwym rozmiarem. Dwa, ostatnie czego chcesz, to namieszać jej w głowie. To tak, jakbyś psu kupił kość, ale nie do jedzenia, tylko do zawieszenia na szyi. Wyobraź sobie, że skończyły się święta, wróciła do pracy i rozmawia z koleżankami:

– A ty kochana – Nie pytaj mnie, dlaczego tak do siebie mówią, nawet kiedy się nienawidzą – co dostałaś?
– No ten… – Obniża głos i spuszcza oczy. – Pierścionek.
– O Boże, o Boże, oświadczył ci się?!
– Nie. Taki zwykły pierścionek.
– Och! Jaki zwykły?! Nie przejmuj się, kochana, na pewno niedługo przyjdzie twój czas. – Jak masz pecha i jej koleżanka za bardzo cię nie lubi (albo lubi aż za bardzo), to gdzieś tam jeszcze wtrąci, że jesteś świnią i twoja kobieta powinna znaleźć sobie kogoś, kto na nią zasługuje.

Jak bardzo ci zależy, to odpuść też sobie sieciówki. Chcesz, żeby nosiła biżuterię produkowaną masowo? To tak, jakby była jedną z wielu. Ale to już moja osobista teoria, tu nie musisz mnie słuchać. Tym bardziej, że sieciówki mają do zaoferowania jedną świetną rzecz. Bransoletki z charmsami, Pandory itp. Tylko kup od razu ze 3 przywieszki, bo z jedną to wygląda naprawdę biednie. Teraz, kiedy zapomnisz o prezencie, będziesz miał deskę ratunkową. Zawieszek jest pełno dookoła.
I pamiętaj, że większe, nie zawsze znaczy lepsze. Kieruj się tym, co nosi.

2. Kosmetyki

Nie kupuj jej kosmetyków. Ugrzęźniesz. Chyba że doskonale wiesz, czego używa, ale wtedy też możesz ugrzęznąć. Pamiętam, jak pierwszy raz próbowałem kupić K tusz do rzęs.

– No pani, taki ładny złoty.
– Złoty, to nie tusz, tylko cień pewnie!
– Czarny, ale w złotym opakowaniu.
– Cień czarny, ale w złotym opakowaniu?
– Tusz.
– Nie mamy złotego tuszu. Mamy czarny, granatowy i grafitowy.
W trzeciej drogerii mnie zrozumiały. Nie kupuj jej kosmetyków. Chyba że…

3. Perfumy

Tu jest względnie łatwo, ale nie możesz po prostu wejść i wybrać zapachu, który podoba się tobie. To ona, a nie ty, czuje swój zapach przez cały dzień. Poza tym perfumy na skórze każdej osoby mogą pachnieć zupełnie inaczej. Zobacz, czego najchętniej używa. W internecie sprawdź nuty zapachowe i poszukaj perfum, które mają podobny skład. Ewentualnie zapisz sobie nazwę na karteczce i poproś panią w perfumerii o pomoc, chociaż ona wcale nie musi się znać. Często może być z przedświątecznego doboru, a jeśli nie jesteś tak uroczy jak ja, może jej się nie chcieć pomóc i spławi cię jakąś bzdurną radą.

Nie kupuj tanich perfum. Nigdy. Nikomu. Jest w piekle osobny krąg dla kupujących tanie perfumy.

4. Książki, płyty i reszta kultury

To zawsze jest dobry pomysł. Na bank wiesz, czego chce. Przecież o czymś musicie rozmawiać. Ale! Jeśli chcesz kupić coś jej ulubionego twórcy, ryzykujesz, że już to zna. Wtedy najbezpieczniej jest kupić jakąś wersję kolekcjonerską, poszukać w antykwariacie jakiegoś fajnego wydania, znaleźć jej ulubioną płytę na winylu itp. Wtedy nawet jeśli to ma, będzie czuć, że to coś wyjątkowego. I o ile masz zawsze pamiętać o dedykacji, to zastanów się sto razy, zanim napiszesz coś na okładce pierwszego wydania “Boskiej Komedii”. Kupując bilety na jakiekolwiek wydarzenia, najpierw zadaj sobie pytanie, czy to na pewno prezent dla niej, czy próbujesz uszczęśliwić siebie – nie ma w tym nic złego, ale bądź ze sobą szczery. Jeśli myślisz, że teatr to dobry pomysł, to masz rację. Ale jeśli nie jesteście teatromanami, to nie ryzykuj ze sztuką, której nie znasz. Nawet jeśli ma dobre recenzje. Strasznie łatwo wpakować się na minę, więc możesz iść na łatwiznę. Wszystkie laski chcą iść do teatru muzycznego, więc bilet do Romy to zawsze dobry pomysł. Pojedynczy bilet to zawsze zły pomysł. Kup jej dwa, nawet jeśli nie zamierzasz z nią iść. Niech sobie koleżankę weźmie.

5. Ciuchy

Są dwa rodzaje mężczyzn. Ci, którzy nie wiedzą jaki rozmiar nosi ich kobieta, i bohaterowie komedii romantycznych. Jeśli planujesz mieć ją na dłużej, przygotuj sobie ściągę. Która i tak będzie do niczego, bo rozmiarówki w sklepach są pojebane jak ten orzeł z dowcipu, który smarował sobie klatę kromkami chleba z masłem. Nie licz na to, że jak mówi, że nosi M, to wystarczy kupić M. Zaufaj instynktowi i postaraj się trafić. Jak nie trafisz, to jesteś matoł. Oczywiście, że może wymienić, ale:
a) kupiłeś za małe – wciśnie się na siłę, żeby nie wyjść na grubszą, niż myślisz. Będzie w tym chodzić, żeby zrobić ci przyjemność i udowodnić chuj-wie-co, będzie wygladała jak idiotka, a w ostateczności zemdleje z niedotlenienia, albo z braku krwi dostanie gangreny i coś jej utną.
b) kupiłeś za duże – Naprawdę wyglądam na TAK grubą?!
Jeśli chcesz jej kupić bieliznę, to pamiętaj, że kupujesz bieliznę jej, a nie sobie. Ten jeden raz odpuść strój niegrzecznej stewardesy.

To nie koniec tematu, ale zasadę powinieneś już złapać. I pamiętaj, żeby nie prosić o pomoc jej koleżanek. Koleżanki dobrze nie doradzają, bo tak naprawdę nie lubią albo jej, albo ciebie, albo są zwyczajnie wredne, albo mają kiepski gust. Jeśli koniecznie potrzebujesz pomocy kobiety, uderz do matki lub siostry. Jej, nie swoich. Raczej siostry.
Powodzenia. Będzie ci potrzebne.

Tekst ten nie jest instrukcją, a jedynie zbiorem wskazówek. Autor nie odpowiada za rozstania, podbite oczy i kłótnie wynikłe z wprowadzania w życie jego porad.

A jak kupić prezent dla faceta dowiesz się stąd