W Internetach shitstorm i festiwal polaczkowatości trwa w najlepsze. Prokonsumpcyjna redakcja zamieściła artykuł hedonistycznej materialistki, która miała czelność dać uwieść się Majdanowi. Z tej okazji, specjalnie dla państwa, tylko u waszego ukochanego Konrada dowiecie się, jak nie ubierać się na Majdan.

1. Wstań sobie około południa.
2. Nie nakładaj ciepłych majtek. Jest sobota, nie musisz się nigdzie ruszać, raczej nie zmarzniesz.
3. Nie wychodź z domu.
4. Nie ryzykuj oberwania kulą snajpera.
5. Nie zastanawiaj się, czy kiedykolwiek wrócisz do domu.
6. Nie walcz z podobnymi tobie o wartości, które wyznajecie.
7. W zależności od nastroju kliknij lajka pod jakimś filmem na youtube albo ustaw sobie jako zdjęcie w tle flagę Ukrainy.
Ale błagam, nie bądź tym człowiekiem.
Ani tym.
Ani tymi ludźmi.
Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego że rzeczywistość postrzegamy przez pryzmat własnych doświadczeń. To właśnie zrobiła ta nieszczęsna fashionistka. Napisała coś, moim zdaniem osobistego i szczerego. Czy artykuł jest dobry? To zupełnie inna kwestia. Ważne jest to, że nie zasłużyła na wylane na nią wiadro pomyj. Tak jak nie zasłużyła redakcja, która ten tekst opublikowała.
Możesz w to, co dzieje się na Ukrainie, zaangażować się fizycznie, faktycznie pomóc. Są zbiórki najpotrzebniejszych środków. Możesz nawet tam pojechać. Możesz też wyrażać swoje wsparcie przez publikacje na fejsbuniach i innych twitterach. Możesz w końcu nie robić nic. Mieć to głęboko w dupie, bo to nie nasza sprawa. Możesz. Ale proszę cię, nie bądź pieprzonym hipokrytą, który myśli, że naprawi świat gnojąc niewinną dziewczynę.