Poszliśmy z K na randkę. Laski lubią randki. Ot tak, bez okazji, w środku tygodnia. Spontanicznie i bez planu. Jak każda para największą przyjemność czerpiemy z obgadywania innych par w miejscach publicznych.
– K, pacz, pierwsza randka?
– I to chyba udana. Patrz jak rzadko sięgają po smartfony.
– I nie fotografują jedzenia.
Siedzimy, między partiami Scrabbla i lampkami wina podglądamy naszych uroczych pierwszorandkowiczów.
– O, chyba będzie seks, patrz jak się bawi słomką.
– Nie słomką, tylko rurką. O właśnie. Rureczka. 78 punktów. i 50 premii za skrabla. Sto-inyourface-dwadzieścia osiem. Dziękuję.
– Chuju.
I tu mogłoby się wszystko skończyć. Dwie udane randki, po dwóch stronach małej sali. Moje wielkie zwycięstwo. Świadomość, że w domu czeka mnie nagroda. Pech w tym, że poprosili o rachunek przed nami.
– To będzie po 38 zł.
A ona sięgnęła po portfel.
Zaproponował dzielenie się rachunkiem.
A ona się z uśmiechem zgodziła.
Może jestem staroświecki. Może się mylę. Dobra, nie oszukujmy się. Mam rację. Facet ma na randce o Ciebie zadbać. Co ja pieprzę. Facet ma o Ciebie zadbać nawet, jeśli nie planuje zaciągnąć Cię do łóżka. Jeśli zostałaś zaproszona, on płaci. Oczywiście możesz “wykonać ruch”. Możesz odegrać swoją małą scenkę “Och, podzielmy się rachunkiem”. Możesz. Ale po co. Dała Ci Bozia cycuszki, więc korzystaj.
Jeśli jesteś jedną z tych silnych, tych które zawsze płacą za siebie, wiedz że jedziesz na wózku ze wszystkimi które obrażają się na przytrzymywanie drzwi albo pomaganie ze zdjęciem kurtki. Prawdopodobnie w dużej mierze odpowiadasz za wymieranie mężczyzn i dżentelmenów. To przez takie jak Ty i to co wypisujecie na forach faceci coraz rzadziej noszą kobietom siatki z zakupami. Gubią się. Czytają o tym, że traktowanie kobiety na równi jest wyrazem szacunku. Bzdura. Kobieta zasługuje na specjalne traktowanie. Za te wszystkie okresy. Za porody. Za nieprzystosowanie do sikania na stojąco.