Jedną z największych bzdur odnośnie związków jest twierdzenie, że żeby zatrzymać przy sobie faceta, musisz dzielić jego pasje. Dobra wiadomość – nie musisz. Możesz, i pewnie będzie to fajne, ale nie musisz. To normalne, że chłopcy mają swoje zabawki, a dziewczynki swoje. I o ile ta granica jest bardzo płynna i nikt nie powinien mieć do nikogo pretensji za jej przekraczanie, to zmuszanie do tego kogoś, a tym bardziej siebie, jest fuj.
A współpraca z Heinekenem daje nam idealne studium przypadku w postaci Ligi Mistrzów. Jeśli jesteście typową polską parą, to on jara się piłką nożną, a ty musisz z tym żyć. Jeśli jesteście mniej typową parą, to oboje jaracie się piłką nożną. Jeśli to ty jarasz się piłką nożną, a on musi z tym żyć, to jesteście bardzo nietypową parą. Dopuszczam też możliwość, że oboje piłkę nożną macie w nosie. W ramach tradycyjnego już na tym blogu uogólniania i uproszczania zajmiemy się tym pierwszym przypadkiem, a cała reszta będzie musiała to sobie przełożyć na osobistą sytuację.
Przeżyć jego Ligę Mistrzów możesz na dwa sposoby. Uczestnicząc lub się dystansując. W obu przypadkach możesz zrobić to tak, żeby był ci za to wdzięczny. Wystarczy tylko odrobina sprytu, gracji i delikatności. Jesteś kobietą, nie powinnaś mieć z tym problemu. Teoretycznie.
Jeśli zdecydujesz się być częścią jego piłkarskich przeżyć, zrób to dyplomatycznie. Nie narzucaj się, tylko zgódź się, jeśli sam zaproponuje. Fakt, może mu nawet nie przyjść do głowy, że mogłabyś tego chcieć, ale już ty dobrze wiesz, jak go na to delikatnie naprowadzić. Tylko niech ci nie przychodzi do głowy wpraszać się, jeśli już się umówił się z kolegami. Albo namawiać go, żeby z męskiego wieczoru zrezygnował.
Udało ci się, brawo. Przygotowałaś przekąski, upiekłaś tartę w barwach jego klubu (K ma zakaz. Raz upiekła tartę z poziomkami w barwach narodowych i Polska odpadła z Mistrzostw Europy) kupiłaś piwo (przydatna wskazówka: jeśli przegapiłaś to wcześniej, to pod kapslami Heinekena masz kody, dzięki którym możecie za friko obejrzeć mecze LM w necie. W HD. Faceci kochają HD. Albo wygrać bilety na finał w Lizbonie. Laski kochają Lizbonę). Oglądasz z nim mecz i nie wiesz, co dalej. Nie denerwuj się, odpręż i skup na tym, co możesz wyciągnąć z tej sytuacji dla siebie. Masz dwie grupy wysportowanych (zazwyczaj) i przystojnych (czasami) facetów, którzy pocą się, biegając za piłką. Podobno kobiety kochają spoconych facetów. Powinnaś chcieć wytrwać do końca, bo zdarza im się zdejmować koszulki. Nie przejmuj się, jeśli nie znasz zasad, wystarczy że będziesz kątem oka obserwować jego reakcje i cieszyć się, smucić i złościć w odpowiednich momentach. W końcowym rozrachunku i tak liczy się tylko to, kto strzelił więcej bramek.
Jeśli postanowiłaś dać mu luz, masz jeszcze łatwiej. Spotyka się z kumplami? Wypraw go z domu, daj mu buzi, życz dobrej zabawy i, na Diego Maradonę, nie dzwoń do niego w trakcie meczu. Popuść chłopakowi trochę cugli. I nie krzycz, kiedy wróci wstawiony. Piłka lubi alkohol. Niestety, istnieje też ryzyko, że on chce zostać w domu i obejrzeć mecz w spokoju, a tobie akurat nie chce się nigdzie ruszać. Co gorsza, akurat leci w telewizji twój ulubiony serial. Wtedy cofasz się do części poprzedniego akapitu, w którym piszę o przekąskach i piwie, dajesz mu zimnego heńka i niech ogląda mecz za kapsel na komputerze, a ty możesz spokojnie przekonać się, czy Basia zdradzi Leona. Ewentualnie zatrzymaj piwo dla siebie, niech się cieszy z kapsla. Starasz się dla niego, należy ci się odrobina relaksu. Albo piwna maseczka. Albo płukanka.
Tekst powstał we współpracy z marką Heineken.
Niezależnie od opcji, na którą się zdecydujesz, bawcie się dobrze i pijcie odpowiedzialnie. Dzisiaj o 20.45 półfinał, Bayern przeciw Realowi, jutro o tej samej godzinie Chelsea kontra Atletico. Mecze za piwo, przedmeczowe studio i masa innych fajnych rzeczy na http://www.liga.heineken.pl
I tak, daję wam zgodę na dyskusję o tym, który piłkarz jest najseksowniejszy. Nie, nie liczcie, że wezmę w niej udział.