Czterdziestki zdają się mieć jakieś wyjątkowe znaczenie. A imię jego będzie czterdzieści i cztery! krzyczy ksiądz Piotr w “Dziadach”. 42 jest odpowiedzią na Ostateczne Pytanie dotyczące Życia, Wszechświata i Całej Reszty według Douglasa Adamsa. 40% obniżka cen w drogerii jest w stanie doprowadzić Twoją kobietę do szaleństwa. Nie 18cm, nie 3000 stałej pensji+ bonusy, a właśnie 40% rabat da jej szczęście. Albo będzie jej zgubą. W Internecie huczy. Wszystkie idą. Chyba że dostają gratisy.

Moja podstępna bestia. To był ciężki dzień. Przytłaczająca duchota, na uczelni przedsesyjna sesja kolokwialna trwa w najlepsze. W pracy zaległości. A na domiar złego przed wyjściem z domu nie zdążyliśmy wypić kawy. O godzinie 16 w końcu siedzę z moim szczęściem w samochodzie. Cieszę się, że ten ciężki dzień już za mną. Cieszę się na wspólny obiad. A tak naprawdę myślę tylko o kawie. I się zaczyna:
-Też Cię tak boli głowa?
-Nooo.
-Głodny jesteś?
-Mhm.
-Wiesz co by nam poprawiło humor? Czerwony lakier do paznokci! Który Rossmann jest najbliżej?
Fakt dokonany. Nie ma miejsca na protesty. Nie ma na “kochanie, ale do domu w drugą stronę”. Nie ma, że godziny szczytu. Najbliższy Rossmann wcale nie jest bliski. Muszę albo przedzierać się do centrum, albo do miejskiej noclegowni. Tak źle, i tak nie dobrze. Niech będzie centrum, przynajmniej popatrzę na zdalnie sterowane zabawki.
Na wejściu kupiła mi T-shirta na wyprzedaży. Mama kupowała coś drobnego na koniec, jeśli było się grzecznym, ale to chyba ten sam mechanizm. Nie wypada później marudzić. Szybkim krokiem do drogerii, cieszę się z klimatyzacji, JEBS! Drogeria jak pole bitwy. Stoiska z kolorowymi tymi i do pielęgnacji buzi tamtymi oblegane. Kasy działają wszystkie, ale ledwo wytrzymują napór. Kobiety w każdym wieku próbują wywalczyć coś dla siebie. 2 nastolatki robią sobie zdjęcie na tle szafek. Jedna maluje się próbkami. Na pewno blogerki. 
-Ładny czerwony?
-Weź ten ciemniejszy.
-To jeszcze maseczkę, dobrze?
-Mhm
(4 maseczki w koszyku)
-Pasuje mi ten podkład?
-A Ty nie używasz teraz tych mineralnych?
Cisza. Wszelkie rozmowy w sklepie ucichły. Kobiety patrzą na mnie z mieszaniną… Nie wiem, ale coś im się na twarzach mieszało. Mężczyźni nie patrzą. Nie ma ich tam. Boję się. Wychodzę ze sklepu.
-Zaraz będę, 3 minutki!- woła za mną.
Była po 15.
Wróciliśmy do domu. Na jej mailu wiadomość “Witaj K. Sprawdź aktualną gazetkę promocyjną drogerii Rossman”.
Proszę, nie.

EDIT:
Panie każą, Konrad musi, czyli zdjęcia:
1. Ta część łupów, którą udało mi się znaleźć

2. Koszulka, którą mnie przekupiono (wyszedłem grubo bo aparat dodaje 5kg, a ja jeszcze nie umiem robić fotek z łapy